Anne Rice o Krwawym Kantyku

W Krwawym Kantyku prawdopodobnie ostatni raz piszę o Lestacie i jego towarzyszach. To także ostatni raz, kiedy piszę o wiedźmach. To jest moja pożegnalna powieść i możecie to łatwo osądzić po samej książce, nie tylko dlatego, że tak mówię. Zamierzam robić teraz coś innego. Nie chcę już dłużej pisać z perspektywy odszczepieńców. A przynajmniej nie takich, jakimi są wampiry czy wiedźmy. Może stworzę inny rodzaj outsiderów?

To będzie ostatnia książka o Lestacie, w której Lestat jest zdecydowaną gwiazdą. Wspaniale jest znowu słyszeć jego głos. Pracuję teraz nad korektą, poprawiam wszystko i patrzę na pierwszy wydruk tekstu, szukając w nim błędów typograficznych i innych pomyłek. Znów, więc wcielam się w Lestata, podróżuję razem z nim i patrzę na świat jego błękitnymi oczami. Jest to, jak zawsze, podniecające. Podniecającym jest obcowanie z jego złożoną moralnością, jego światopoglądem, jego energią i otaczającą go wspaniałą, erotyczną atmosferą. Nienawidzę tego, że muszę go porzucić, ale naprawdę będę musiała to zrobić. Mam nowe cele, które muszę zrealizować, nowe perspektywy do odkrycia, więc naprawdę muszę udać się w inne miejsce.

Myślę, że żywiołowość tej książki tkwi w słowach jej bohaterów. Nie tylko Lestat mówi bardziej szczerze niż kiedykolwiek wcześniej, ale też przekazuje nam szczere słowa wszystkich, którzy go otaczają, zachwycają lub dręczą. To przez niego promieniuje ciepło Blackwood Manor, choć zdaje on sobie sprawę, że jego schronienie się tam jest tylko chwilowe. Rozdziały, w których opisuję jego polowanie, podczas którego przemierza wielkie hotele, najpierw zabijając samotną kobietę, a później dilera narkotykowego i alfonsa na przyjęciu, są najbardziej intymnymi, zmysłowymi z tych, które kiedykolwiek napisałam z udziałem Lestata. Powtarzałam je głośno, gdy pisałam tekst, aż ich rytm był dla mnie bliski doskonałości. Po tym, gdy Lestat zabija samotną kobietę, jego wizja kostek lodu w szklance czy szkła z okna, które wybił, wydostając się hotelu, te rzeczy są tylko chwilowym uniesieniem.
Podczas przyjęcia u alfonsa jest raczej outsiderem, żerującym na tragicznej ironii tego spektaklu, dopóki nie zakończy go i nie opuści hotelu, żeby zobaczyć szczęśliwych, nieświadomych niczego śmiertelników spacerujących ulicami.

Oto jest prawdziwy temat Krwawego Kantyka: Lestat poszukujący Odkupienia i był to temat przewodni Kronik od samego początku. Louis przez cały Wywiad z wampirem poszukuje tego związku, a to, czego naprawdę chce, to nadać życiu znaczenie, bowiem to, co nada życiu znaczenie, ocali go. W Wampirze Lestacie Lestat chce zostać gwiazdą Rocka, aby w ten sposób, stając się symbolem zła, uzyskać cień nadziei na to, że może zrobić coś dobrego na tym świecie. Następnie opowiada nam historię swojego życia, kiedy to najpierw chciał zostać mnichem, na co nie pozwolił mu jego ojciec. Mówi dalej o tym, jak to uciekł z rodzinnego domu, żeby stać się aktorem. Występując przed publicznością bulwarową w Paryżu znalazł pewną formę odkupienia. Wtedy jego życie miało sens i cel. Ale ten chwilowy Raj został mu odebrany i Lestat został skazany na życie w ciemności. W swoim drugim życiu zaczął szukać takiej formy egzystencji, która pozwoliłaby mu na odkupienie; przez wszystkie te książki toczy się dyskusja o odkupieniu. Lestat szuka wielkiego, legendarnego wampira, Mariusza, wierząc, że Mariusz powie mu, jak ma funkcjonować w szlachetny i honorowy sposób. Dyskusja między nimi pogłębia się, gdy dochodzi do konfrontacji dwóch różnych humanistycznych poglądów na świat, co daje Lestatowi siłę, aby utrzymać się przy życiu. Ale świat wciąż poddaje Lestata próbom i jego poszukiwania nie ustają.

Realna szansa na odkupienie zostaje zaoferowana Lestatowi dwukrotnie - od Gretchen, zakonnicy znanej ze Złodzieja Ciał, która chciała go zabrać jako śmiertelnika do Wenezueli, gdzie opiekowała się ludźmi oczekującymi prostych aktów litości, oraz kiedy Memnoch Diabeł zaoferował Lestatowi miejsce pośród uniwersum cierpiących dusz. Lestat jednak uważa, że cena, jaką musiałby za to zapłacić, jest zbyt wysoka i odrzuca oba te wyzwania.

Na początku Krwawego Kantyka, Lestat wie, że nie ma nic, co pozwoliłoby na zbawienie jego duszy i marzy o zostaniu świętym, podczas gdy wszystkie jego moralne tęsknoty przybierają formę czystej fantazji. Doskonale obmyśla i planuje swoją świętość, ale fantazja ta kruszy się w chwili, gdy Lestat musi się obudzić, aby stać się tym, kim jest: upadłym bohaterem. Ale dalej prowadzi nas przez historię, w której dobro może się jeszcze zdarzyć. Pomimo że Lestat ujawnia swoją wampirzą naturę aż za dobrze, stać go na akty czystej dobroci, co odbija się echem od jego niepowodzeń z przeszłości. Samotnemu duchowi Patsy, jest w stanie utorować drogę w stronę światła, co jest aktem przypominającym zadanie, jakie chciał powierzyć mu Memnoch w stosunku do niezliczonych dusz. Tyle że jego własna dusza podczas tego procesu omal nie zagubiła się w wirze i w objęciach jego wrogów. I nadal zamierza on wprost pomagać innym, w sposób, który odzwierciedla to, czego chciała od niego Gretchen w Złodzieju Ciał. W końcowym rozdziale tej powieści Lestat zostaje poddany najbardziej surowemu testowi, gdzie będzie mógł zniszczyć lub ocalić pewien mały świat.

Medytacje Lestata o świętym Juanie Diego, w zasadzie odnoszą się do niego samego - jako wampir, z logicznego punktu widzenia, nie istnieje on realnie w świecie. Podobnie jak Juan Diego, święty, którego istnienie jest poddawane przez wielu w wątpliwość. Z tego powodu Lestat czuje się związany z tym świętym. Oczywiście my, czytelnicy rozumiemy, że te przemyślenia są skierowane do nas, ponieważ Lestat to fikcyjny charakter i jego odniesienie do kwestii istnienia Juana jest celowo ironiczne. Taki Juan Diego mógł zdziałać cud, a Lestat może przyjść na ratunek Taltosom, i tych dwóch łączy też ta dodatkowa ironia. Juan, Lestat, Taltosowie, oni wszyscy zamieszkują jeden wspólny świat istot ekstrawaganckich, pięknych, a być może też mitycznych.

Czy zakończenie powieści jest mistyczne? Tak myślę. Żadne inne zakończenie nie było tu możliwe. Ta powieść dokładnie umiejscawia Lestata w obecnych czasach - wędrowca, chwilowo oczarowanego światem Posiadłości Blackwood. Zakochanego w idei odkupienia, ale nie gotowego na porzucenie tego paradoksu, z którym wielu z nas boryka się na codzień: tylko mieszanina dobra i zła, jaka nas otacza, wydaje się wydobywać z nas to, co najlepsze.






tłumaczenie na podstawie:
Transkrypcja z wiadomości nagranych na sekretarce: 12.03 i 30.04.2003.
Ereszkigal
data publikacji: 15.01.2008.