Anne Rice o Pandorze

To, co mnie od lat prześladowało, to wizerunek starożytnej rzymskiej wampirzycy, Pandory, spisującej swoje dzieje dla nowonarodzonego wampira, Davida Talbota, niegdyś badacza zjawisk niewyjaśnionych, a dziś historyka wampirów.

Znam już całą tę historię, o tym jak Pandora spotkała w czasach antycznego Rzymu, wampira Mariusza i jak skusiła go do tego, żeby zmienił ją w wampira.

I sam fakt, że mogę to opisać, że mogę stworzyć coś, co kiedyś Henry James nazwał 'piękną i błogosławioną nowelą', czy jak kto woli 'krótką formą literacką', pełną bogactwa, mroku i gęstej czerwonej krwi, jest bardzo nęcące. Właściwie tak nęcące, że muszę to zrobić.

Ta książka, pomimo obecnej w niej ciemności, była dla mnie od początku do końca świetną zabawą, kiedy ją pisałam. Sama Pandora, chociaż opisana jako dość melancholijna postać w Królowej Potępionych, w swojej własnej biografii odkrywa przed nami olbrzymią siłę charakteru i duże poczucie humoru, związane m.in. z jej ludzką seksualnością czy ostatecznym przeznaczeniem jako wampira.

Pisanie Pandory natchnęło mnie do obcowania z historią starożytnego Rzymu. Byłam zdeterminowana i zdecydowania oddać historyczną prawdę o tamtych wydarzeniach, które rozgrywały się w czasach Cezara Augusta w Rzymie i Antiochii. To żaden wyczyn, ale uwielbiam takie rzeczy. Pandora jako postać istnieje w czasie i przestrzeni, która była niegdyś prawdziwa i jej trudności w zdobyciu swobody i niezależności zostały drobiazgowo nakreślone i pełne zamierzonego humoru.

Uwielbiam wiele rzeczy w tej książce i jest ich za dużo, żeby wymienić wszystkie. Jedną z nich jest niewątpliwie kult, jakim Pandora otacza boginię Izydę, przed którym to uwielbieniem dla bóstwa, racjonalny umysł Pandory kapituluje. Kolejnym przykładem jest ból Pandory po stracie jej rodziny, kiedy zostaje sama, zamknięta w pustym domu w Antiochii. Duże znaczenie ma też dla mnie sposób, w jaki do powieści włączone zostały dziwne sny Pandory.

Oczywiście, kiedy zaczęłam swoją przygodę z Pandorą, nie przypuszczałam, że będzie w niej tak wiele ironii i buntowniczego nastroju. Kiedy w końcu udaje się jej spotkać na swojej drodze wampira Mariusza - wszyscy czytelnicy wiedzą, że to nastąpi - po prostu stroi sobie z niego żarty. Byłam taka szczęśliwa, pisząc o tym.

Mariusz to wielka postać, którą uwielbiam. Ale w swoich wczesnych latach zasługiwał na to, żeby potraktować go z większą dozą humoru.

Kolejną rzeczą, którą kocham w tej książce, to prolog w Paryżu, w którym David Talbot namawia Pandorę do spisania jej historii.

David, niegdyś przełożony w Talamasce (Zakonie Uczonych, badających zjawiska paranormalne), był predestynowany do zostania skrybą wampirów i chociaż zapisał słowa Lestata w Memnochu Diable, to jego właściwa praca zaczyna się właśnie od Pandory.

Powieść traktuje o tym, jak błyskotliwa, wyedukowana i silna kobieta musi radzić sobie z tragedią rozgrywającą się wokół niej, a także z potężnym i nieco zbyt autokratycznym Mariuszem. W pewnym sensie, pomimo obecnej w powieści krwi i elementów gore, jest to historia o konflikcie postaw i przekonań. Pandora jest otwarta na różne sposoby myślenia, Mariusz to prosty ateista i racjonalista, obawiający się tych doktryn i religii, które podważają supremację rozumu.






tłumaczenie na podstawie:
Anne Rice, 'Twenty Six Years with my Beloved Immortals'
Ereszkigal
data publikacji: 15.01.2008.