Wampir Lestat : cytaty

tłum. Tomasz Olszewski


Ten wiek był spadkobiercą ziemi w każdym wymiarze(sensie). A niemałą rolę w tym niemożliwym do przewidzenia cudzie odgrywała specyficzna niewinność tych ludzi, tkwiąca w samym centrum ich wolności i bogactwa. Chrześcijański Bóg był równie martwy jak w XVIII wieku. A żadna nowa religia nie powstała by zastąpić starą. Przeciwnie, najprostsi ludzie tego wieku kierowali się świeckimi zasadami moralnymi, równie silnymi jak jakakolwiek moralność, którą kiedykolwiek znałem. Intelektualiści dźwigali na swoich barkach odpowiedzialność za standardy, ale i całkiem zwyczajni, pojedynczy ludzie nie pozostawali obojętni na takie pojęcia, jak 'pokój', 'bieda' czy 'planeta', jak gdyby kierowani jakąś mistyczną gorliwością.

[Lestat dziwuje się światu w wieku XX]


Z ponurych proroków wieków minionych nowy wiek uczynił głupców.

[Lestat po swoim wskrzeszeniu]


Przerażenie(horror) i moralny terror nigdy nie mogą zostać uniewinnione. Nie mają realnej wartości. Czyste zło nie ma prawdziwego miejsca zamieszkania. A to oznacza, że i dla mnie nie ma tu już miejsca.

[Lestata dumki etyczne]


Na olbrzymim ekranie mojego telewizora obejrzałem (...) piękny film Viscontiego Śmierć w Wenecji. W pewnej chwili autor mówi tam , że zło to konieczność. Że jest pożywką dla geniuszu. Nie wierzyłem w to, ale chciałem, żeby tak było. Wtedy po prostu byłbym Lestatem, potworem, prawda? A zawsze tak dobrze grałem tę rolę!

[Lestat dumki etyczne]


Ty tworzysz życie, kiedy grasz(...) Tworzysz coś z niczego. Sprawiasz, że powstaje coś dobrego. Dla mnie to rzecz błogosławiona.

[Lestat do Nicolasa]


Mówię o charakterze istot ludzkich, nie o tym , w co oni wierzą. Mówię o tych, którzy nie przyjmują byle jakiego kłamstwa tylko dlatego, że już tacy się urodzili. Mam na myśli tych, którzy chcą być kimś lepszym. Pracują, poświęcają się, robią coś...

[Lestat do Nicolasa]


Jest w tym błogosławieństwo, doskonałość. Jest świętość- czy istnieje Bóg, czy nie- i jest w tym jakaś boskość. Wiem o tym w taki sam sposób, w jaki wiem , że za oknami są góry, a na niebie świecą gwiazdy.

[dumki Lestata o naturze dobra]


muzyka i sztuka sceniczna były rzeczami dobrymi, bowiem niweczyły chaos. Chaos był bezsensem codziennego życia i gdybyśmy mieli umrzeć właśnie teraz, nasze życie okazałoby się niczym innym właśnie poza totalnym bezsensem pozbawionym jakiegokolwiek znaczenia.

[dumki Lestata o naturze sztuki]


nawet kiedy umrzemy, prawdopodobnie nie otrzymamy odpowiedzi na pytanie, dlaczego i po co właściwie żyliśmy. Nawet zaprzysiężony ateista myśli prawdopodobnie, że w chwili śmierci uzyska jakąś odpowiedź. Mam na myśli to , że albo spotka się z Bogiem, albo po prostu niczego więcej nie będzie.

[Lestat o (bez)sensie życia]


Żadnego doświadczenia, żadnego odkrycia w tym momencie! Po prostu koniec! Przechodzimy w niebyt, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Ujrzałem wszechświat, miałem wizję słońca, planet, gwiazd, zapadającej na zawsze i czarnej jak smoła nocy i zacząłem się śmiać.

[Lestat o (bez)sensie życia]


Umrzemy i niczego się nie dowiemy. Nigdy nie będziemy wiedzieć, cały ten bezsens po prostu będzie trwał dalej i dalej. A my już po prostu nie będziemy jego świadkami. Nie będziemy mieli nawet tej odrobiny siły, by nadać jakieś znaczenie naszemu życiu, choćby w naszych umysłach. Po prostu odejdziemy martwi, martwi, martwi, nic nie wiedząc!

[Lestat o (bez)sensie życia]


to co czułem, było nie dającą się opisać wdzięcznością dla muzyki, że w tym obłędzie było jednak coś, co mogło być tak właśnie piękne. Nie można było zrozumieć nic i nic nie dawało się zmienić. Można było jednak grać muzykę taką jak ta.

[Lestat o muzyce Nicolasa]


Od tej pory jednak nic, co było tworem natury, nie było dla mnie piękne! Sam widok samotnie stojącego w polu, wielkiego drzewa mógł przyprawić mnie o drżenie i doprowadzić do krzyku. Wypełnić sad muzyką!

[Lestat o przewadze cywilizacji nad naturą]


Ty i ta twoja choroba śmiertelności, choroba bycia doskonałym(...) Jesteśmy bandą aktorów i magików, którzy nawet nie mogą zostać pochowani w poświęconej ziemi. Jesteśmy wyrzutkami.

[Nicolas do Lestata]


istnieje siła i istnieje słabość. Podobnie jest i dobra sztuka, i zła sztuka. (...) tej chwili zaangażowani jesteśmy w coś , co jest raczej złą sztuką i nie ma to nic wspólnego z doskonałością, dobrem.

[Nicolas do Lestata]


Krew, krew i jeszcze raz krew. I nie była to zaledwie sucha, sycząca spirala pragnienia, która została zdławiona i rozpuszczona, to było całe moje pragnienie i żądza, potrzeba i niedola, i głód, jakich do tej pory jeszcze nie zaznałem. (...)gęsta substancja, która przelewała się przez moją krtań, była jak światło przechodzące we mnie, tak wspaniałe, tak oślepiające. Wszystkie pragnienia mojego życia zostały w tej jednej chwili tysiąckrotnie spełnione.

[Lestat podczas spożywania magnusowej krwi]


Jeśli był Bóg, nie miał teraz dla mnie żadnego znaczenia. Był tylko częścią jakiegoś nudnego i okropnego królestwa, którego sekrety już dawno temu zostały splądrowane i złupione, którego światła dawno już wygasły. To było pulsującym jądrem samego życia, wokół którego obracała się cała jego prawdziwa złożoność. Ach powab tej złożoności, poczucie po prostu bycia w niej...

[Lestat w trakcie przemiany w wampira]


Czy stworzenia ciemności kochają siebie nawzajem? Czy spacerują ramię w ramię po piekle mówiąc: 'Ach, jesteś moim przyjacielem' czy' Jakże ciebie kocham' - bądź też podobne hipotetyczne, intelektualne pytanie. Była to też sprawa pewnego pojęcia zła, prawda? Wszystkie stworzenia piekła mają nienawidzić siebie wzajemnie, tak jak wszyscy zbawieni nienawidzą bez zastrzeżeń potępionych.

[dywagacje Lestata- wampira]


och ci ludzie byli dla mnie rzeczą zadziwiającą i niepojętą. (...)byłem zaślepiony ich różową skórą i delikatnymi kończynami, precyzją, z jaką się poruszali, całym procesem ich życia, jakbym nigdy w przeszłości nie był jednym z nich.

[Lestat wampir przygląda się światu]


Byłem więc nadludzkim, szatańskim stworzeniem, tak jakbym siedząc na schodach piekieł z rękoma na kolanach, napotkał diabła, który zaproponowałby mi: ' Lestat chodź, wybierz tylko szatańską formę, jaką chcesz przybrać i w której chcesz wędrować po świecie'. Jak mogłem wybrać lepszą powłokę jak tę , w której teraz byłem? I wydało mi się nagle, że cierpienie jest pojęciem, które znałem w poprzednim świecie, a które nigdy już nie będzie mi znane.

[Lestat odkrywa uroki wampiryzmu]


Piękno nie było zdradą(...) Było raczej jak nie naniesiony na mapę ląd, gdzie można popełnić tysiące fatalnych pomyłek, dziki i obojętny raj bez drogowskazów dobra czy zła.
- Pomimo całego wyrafinowania cywilizacji, które przyczyniło się do tworzenia sztuki(...) piękno pozostawało dzikie. Było równie niebezpieczne i bezprawne, jak ziemia całe wieki przed pojawieniem się na niej człowieka i pierwszej jego rozumnej myśli, albo wypisywało swoje zasady postępowania na tabliczkach z gliny. Piękno było Dzikim Ogrodem.

[Lestatowa filozofia]


Każde diabelskie uniesienie, każda nowa siła z satysfakcją i zadowoleniem, jakie przynosi, zdawała się nierealna. Być może to, co odczuwałem, było również głęboką radością z tego powodu, że mogę nadal kochać, jeśli kiedykolwiek wątpiłem w to, i że moje tragiczne zwycięstwo zostało w ten sposób potwierdzone. Poczułem się odurzony starym jak świat pocieszeniem śmiertelnych- mogłem zamknąć oczy i wymknąć się świadomości, zbierając go razem ze sobą.

[Lestat odkrywa , że wampirowi tez wolno kochać]


Ujrzałem dzikość piękna i jego barbarzyństwo w taki sam sposób, w jaki widziałem je ostatniej nocy, gdy Nicki grał na skrzypcach, a świat moralny wydawał się rozpaczliwym snem racjonalności, który w tej gęstej i cuchnącej dżungli nie miał dla siebie najmniejszej szansy. To była wizja. Poza tym ujrzałem raczej niż zrozumiałem, że byłem jej naturalną częścią, jak kot o nieruchomym i pozbawionym emocji pyszczku wbijający swe pazury w grzbiet piszczącej myszy.

[Lestat podczas swego niechlubnego występu w teatrze]


Teraz wiedziałem , że moja wizja o ogrodzie pełnym dzikiego piękna była wizją prawdziwą. Ten świat miał swoje przesłanie i znaczenie- swoje prawa i swoją nieuchronność. One jednak dotyczyły tylko i wyłącznie estetycznej strony świata(...)Można powiedzieć jeszcze tysiąc innych rzeczy o świecie, ale jedynie zasady estetyczne mogą zostać zweryfikowane. Rzeczy pozostają takie same.

[Lestat po zabiciu żebraczki w katedrze]


Nie potrafiłem sobie wyobrazić jej śmierci. Był w niej tragizm agonii i , tak naprawdę, należała już do płonącego nieba. Być może zostało we mnie jeszcze trochę ludzkiego charakteru, gdyż wierzyłem, że jeśli będę mógł spełnić jej ostatnie życzenie, wtedy okropność tę uda się jakoś opanować.

[Lestat o umierającej Gabrieli]


Nie rozumiałem jej milczenia, ale wiedziałem , że to nie ona mi w tym przeszkadza i wierzyłem jeszcze, że być może to minie. Była ze mną. To było najistotniejsze. Śmierć kierowała mną i jej oddałem moje ofiary liczone już na tysiące, ale jej odebrałem życie na jej własną prośbę. (...) Byliśmy teraz identycznymi, przerażającymi i niosącymi śmierć potworami. Spacerowaliśmy po Dzikim Ogrodzie, a ja próbowałem urealnić go, przekazać jego znaczenie swoimi wizjami.

[Lestat po stworzeniu Gabrieli]


Po tych wszystkich wydarzeniach owa noc straciła dla nas wszelkie zwyczajne wymiary. Ściśle mówiąc, pozostała w pamięci jako jedna z najdłuższych nocy w moim nieśmiertelnym życiu. Była bez końca, bez dna i zupełnie ogłuszająca. Były nawet chwile, gdy pragnąłem ochrony przed jej rozkoszami, jej niespodziankami, na próżno jednak licząc na to.
Choć powtarzałem jej imię w kółko i bez końca, aby uczynić je naturalnym, tak naprawdę nie była już dla mnie Gabrielą. Była po prostu nią, tą, której potrzebowałem przez całe moje życie całym swoim jestestwem . Jedyną kobietą, którą kiedykolwiek kochałem.

[Lestat w nocy po przemianie Gabrieli]


Cała ta filozofia, wszystko tutaj zbudowane jest na jednym kłamstwie. A wy czołgacie się ze strachu jak chłopi, w piekle, które stworzyliście sobie już z własnego wyboru, zakuci w kajdany niewoli bardziej niż najpodlejszy śmiertelny człowiek. I chcecie nas ukarać, ponieważ my tak nie żyjemy? Lepiej niech nasze życie posłuży za przykład dla was!

[Lestat o Dzieciach Ciemności]


Na mojej kamiennej poduszce śniłam sny o śmiertelnym świecie nad nami. Słyszałam jego głosy, jego nową muzykę, niczym kołysanki, gdy leżałam w moim grobie. Wyobrażałam sobie jego fantastyczne odkrycia, poznałam jego odwagę w ponadczasowym sanktuarium moich myśli! I choć świat odcina się ode mnie swoimi oślepiającymi kształtami, tęsknię za kimś , kto posiądzie tę moc, by wędrować po nim bez obawy, by podążać Diabelskim Gościńcem prosto przez jego serce.

[Stara królowa w katakumbach]


Zło zmieniło swój kształt.(...) Czy sądzisz, że ludzie śmiertelni, tam, nad nami, rozprawiają dalej o piekle i niebie? Filozofia, oto o czym teraz mówią, i nauka! Jakie to ma dla nich znaczenie, że jakaś zjawa o białej twarzy błąka się po cmentarzach po zapadnięciu zmroku, że zdarzają się morderstwa na tej ziemi? Czy to w ogóle może zainteresować Boga lub Szatana, czy nawet ludzi?

[Lestat do Armanda]


Życie pośród ludzi i upływające lata doprowadzą cię do szaleństwa. Patrzeć na innych, jak starzeją się i umierają, patrzeć, jak królestwa wznoszą się i upadają, tracić wszystko, co rozumiesz i pielęgnujesz- kto to może znieść? To doprowadzi cię tylko do kretyńskich majaków i rozpaczy. Twoją ochroną są tylko ci, którzy są tacy sami jak ty- nieśmiertelni; oni są twoim zbawieniem.

[Armand do Lestata]


Jak mogłeś odgrodzić mnie od tego!(...) Rozmyślania o starej magii, przejrzyste legendy, jakieś tajemnicze pokłady świadomości, w których wszystkie mroczne i nie wyjaśnione rzeczy dobrze się rozwijały, zatrucie wiedzą zakazaną, w której rzeczy naturalne stają się nieważne. Nie ma już cudu w liściach opadających z jesiennych drzew, w promieniach słońca w sadzie. Nie.

[Nicolas do Lestata w wieży Magnusa]


Ujrzałem ptaka wylatującego z groty i szybującego nad otwartym morzem. Było w nim i w nie kończących się falach, nad którymi przelatywał, coś przerażającego. Wzlatywał coraz wyżej, gdy tymczasem niebo zmieniło kolor na srebrny, a potem gwałtownie pociemniało. Ciemność wieczoru, nic, czego należałoby się obawiać, nic. Błogosławiona noc. Zapadła stopniowo i nieubłaganie nad nicością, poza jedynie tym malutkim ptakiem w oddali, krzyczącym na wietrze, gdzieś wysoko nad ziemią niczyją, którą był świat. Puste groty, puste plaże, puste morze. Wszystko, na co kiedykolwiek lubiłem patrzeć, czego lubiłem słuchać, czy wyczuwać dłońmi, zniknęło lub nigdy nie istniało, a ten ptak, zataczający w powietrzu koła i szybujący, leciał dalej i dalej, w górę, mijając mnie, czy może, co bardziej odpowiadałoby prawdzie, nikogo nie mijając, przytrzymując cały ten krajobraz, bez przeszłości czy znaczenia, w płaską ciemność jednego malutkiego oka.

[wizja Lestata podczas przemiany Nicolasa]


Pierwsze pełne akordy zatętniły w ciszy. Nuty uniosły się po chwili, bogate, ponure i przenikające, jak gdyby wypompowywane z kruchego instrumentu w jakiś alchemiczny sposób, aż szalejący potok pełnej melodii nagle rozlał się po sali. Muzyka przetaczała się przez całe moje ciało, przenikała nawet kości. (...) Tony stały się wyższe, przenikliwsze, szybsze, a ton każdej nuty był doskonały. Wywoływał dźwięki z instrumentu bez wysiłku, wirtuozerią poza wszelkimi ludzkimi wyobrażeniami. Skrzypce nie tylko śpiewały- przemawiały wprost, narzucały się słuchającemu zdecydowaniem. Skrzypce opowiadały historię.
Muzyka była lamentem, przyszłością przerażenia, samoczynnie zwijając się w hipnotyczne rytmy taneczne(...)
Wiedziałem w jakiś sposób, że skrzypce opowiadały właśnie o tym wszystkim, co się wydarzyło z Nickim. Opowieść była jak ciemność, która eksploduje, ciemność, która opada po wybuchu, a jej piękno było jak poświata tlących się węgielków, dających tyle tylko światła, ile trzeba, aby zorientować się, jakie ciemności panują wokoło.

[Lestat o koncercie Nicolasa w Teatrze]


Czy nie dostrzegasz doskonałości tej kpiny i farsy, geniuszu w tym zawartego?(...) Będą przychodzić na nasze przedstawienia, napełniać nasze skrzynie złotem i nigdy nie odgadną, do czego się przyczyniają, co kwitnie i rozwija się pod okiem paryżan. W pobliskich uliczkach będziemy żywić się nimi, a tu, przy pełnym świetle sceny, będą nas jeszcze oklaskiwać...

Doskonałe zło!(...)Służyć bogu ciemnego lasu, jak nigdy dotąd mu nie służono, i dodatku tu, samym środku ludzkiej cywilizacji.

Weźmiemy ten mały teatr, który wymalowałeś na złoto i obwiesiłeś aksamitem (...) I będziemy służyć mocom diabła jeszcze doskonalej niż kiedykolwiek służył mu stary klan(...) Uczynimy pośmiewisko ze wszystkiego co święte. Doprowadzimy do jeszcze większej profanacji i wulgarności. Będziemy gorszyć i zadziwiać. Będziemy oczarowywać i oszałamiać. Ale przede wszystkim będziemy prosperować i kwitnąć za pomoc zarówno ich złota, jak i ich krwi. Właśnie pomiędzy nimi zbudujemy naszą potęgę.

[Nicolas o Teatrze Wampirów]


Byliśmy sumą naszych pożądań i to nas chroniło, a wielkie i nie skosztowane przerażenie przed własną nieśmiertelnością nie było już przede mną, przeciwnie nawigowaliśmy po spokojnym morzu, z dala rozpoznając znajome światła latarni; czułem że najwyższa pora, byśmy znaleźli się nawzajem w swoich ramionach.

[Lestat o chwilowym chciejstwie bycia z Armandem]


Nigdy nie umarłem. Świat rozpoczynał się na nowo(...) Wywołując imię Nicolasa, mojego Nicolasa, próbowałem go ostrzec, powiedzieć mu, że wszyscy, bez wyjątku, jesteśmy teraz potępieni. Nasze życie wymykało się nam , kawałek po kawałku, spod naszej kontroli.

[Lestat]


to zawsze jest parodia, czy nie widzisz tego? (...) Za każdym razem , kiedy śmierć i przebudzenie zniszczy śmiertelnego ducha, jeden będzie nienawidzić za odebrane mu życie, a drugi zakosztuje w ekscesach, które potępiasz. Trzeci pojawi się szalony i wszystko zniszczy, jeszcze inny będzie potworem, nad którym nie będziesz miał kontroli. Jeszcze inny wreszcie będzie ci zazdrościł twojego starszeństwa i przewagi, albo odgrodzi się do ciebie.

Zawsze będzie między wami rozdzielający welon. Stwórz ich legion, a i tak na wieki zostaniesz sam!

Nadejdzie więc taki czas, że będziesz szukał innych śmiertelnych(...) mając nadzieję, raz jeszcze i ponownie, że Mroczna Zamiana przyniesie ci wreszcie miłość, której pragniesz. A spośród tych świeżo uczynionych i nieprzewidywalnych dzieci spróbujesz ukształtować twoje cytadele do walki z czasem. No cóż, będą raczej więzieniami, jeśli w ogóle trwać będą przez choćby pół wieku. (...) Tylko z równie silnymi i mądrymi, jak ty sam, stworzyć można prawdziwą cytadelę przeciwko czasowi.

[Armand prorokuje Lestatowi przyszłe konflikty z jego 'dziećmi']


To jest jedyne słońce, które odtąd będziesz mógł oglądać. Za to tysiące nocy będą należały do ciebie, byś mógł dostrzec w nich światło na sposób, którego żaden śmiertelny nigdy nie doświadczył, byś mógł je dosięgać z odległości, jako nie kończącą się iluminację, przy której zrozumiesz wszystko.

[Mariusz do Armanda przed uczynieniem go wampirem]


Jest w tym pewna doskonałość, nie możesz temu zaprzeczyć. Jesteśmy iluzją tego, co śmiertelne, a scena jest iluzją tego, co realne.

[Gabriela do Armanda o Teatrze Wampirów]


czy nie rozumiesz, że kolor wina w kryształowym pucharze może być czymś duchownym(...) Wyraz twarzy, muzyka skrzypiec. Paryski teatr może być pełen tego, co duchowe, pomimo całego swojego brudu i nieczystości. Nie ma w nim niczego, co nie byłoby ukształtowane przez moc tych, którzy mieli wizje duchowe tego, czym mogą się stać.

[Lestat do Armanda]


Bóg jednak prawdopodobnie istnieje. Szatan jednakże jest już wymysłem człowieka, pojedynczą nazwą przypisywaną sile, która chce obalić cywilizowany porządek rzeczy(...) Diabeł miał być tym, który nakłania ciebie do złamania tych praw. A my jesteśmy naprawdę 'szatańskimi' w tym, że nie przestrzegamy żadnych praw, które stworzono właśnie dla ochrony człowieka. Dlaczego więc nie rozwalić tego od wewnątrz? Dlaczego nie wywołać płomieni zła, które pożrą całą ziemską cywilizację?

[filozofia Gabrieli]


Dobry Boże, nawet jeśli ten świat nie ma żadnego sensu, z pewnością istnieje coś, co możemy nazwać dobrem. Dobrze jest jeść, pić, śmiać się... być ze sobą razem...

[Lestat do Nicolasa w swojej wizji]


Czy to właśnie oznacza wolność od tego wszystkiego, że już się po prostu nic się nie odczuwa? Ani cierpienia, ani pragnienia, ani ekstazy? To interesujące, że nasze pojęcie nieba wiąże się zawsze w jakiś sposób z ekstazą, radością niebiańską. Z kolei pojęcie piekła zawsze wywołuje skojarzenia z bólem. Ogniami piekielnymi. Nie jest najlepiej, jeśli w ogóle nic nie odczuwamy, prawda?

[Lestata rozmowa z 'duchem' Nicolasa]


Śmierć może dosłownie bierze nas ramiona, nie będąc jednak wampirem, przeciwnie- jest sama personifikacją niebios. Razem z nią wstajemy i unosimy się do gwiazd. Mijamy anioły i świętych, mijamy samą iluminację i boską ciemność, odchodząc w niebyt, gdy oddajemy po drodze nasze istnienie. W zapomnieniu wybaczane są nam wszystkie grzechy.

[Lestat o istocie śmierci]


Pytać naprawdę, to znaczy otworzyć drzwi, za którymi znajduje się trąba powietrzna. Odpowiedź może unicestwić pytanie i tego, który to pytanie zadał.

[Mariusz do Lestata]


Tyle się mówi w dzisiejszych czasach o szlachetności tkwiącej w dzikusie (...) o korumpującej sile cywilizacji, o sposobie znalezienia na powrót drogi do niewinności, którą utraciliśmy po drodze. No cóż, to wszystko nonsens, rzeczywiście. Prawdziwie prymitywne narody także potrafią być potworne i ohydne w swoich założeniach i oczekiwaniach. Nie potrafią wyobrazić sobie niewinności. Podobnie jak dzieci. Cywilizacja jednak zaczęła stwarzać wreszcie ludzi, którzy postępują w sposób dziecinny. Po raz pierwszy rozglądają się wokół siebie, pytając: Co u diabła ma to wszystko znaczyć?

[Mariusz wyraźnie polemizuje z Rousseau]


Pozbyć się Boga to prawdopodobnie pierwszy stopień do stania się niewinnym, to utracić poczucie grzechu i poddania, subordynacji, fałszywego żalu za rzeczami, które i tak są stracone.

[Mariusz do Lestata]


Nigdy nie było i nie ma miejsca dla zła w świecie cywilizacji zachodniej. Nigdy nie było łatwej zgody na śmierć. Bez względu na to, jak krwawe były stulecia od czasu upadku Rzymu, jak przerażające i straszne wojny, prześladowania i nieprawości nastąpiły później- wartość ludzkiego życia wzrastała. Nawet gdy Kościół wznosił posągi i wywieszał obrazy krwawiącego Chrystusa i swych męczenników, nadal wyznał wiarę, że śmierć, tak często zadawana przez samych wiernych, mogła przyjść tylko z rąk wrogów, a nigdy kapłanów Boga.

[Mariusz do Lestata]


Stoimy oto znów na wierzchołku ateizmu, ateistycznego wieku, w którym wiara chrześcijańska traci swój wszechobecny wpływ, tak jak kiedyś pogaństwo i nowy humanizm. Wiara w człowieka, jego dokonania i jego prawa jest silniejsza niż kiedykolwiek dotąd. Nie możemy jednak powiedzieć , co się wydarzy , gdy stara religia całkowicie zaginie. Chrześcijaństwo powstało na zgliszczach pogaństwa, tylko po to, by w nowej formie poprowadzić dalej stare religie i kulty. Możliwe , że teraz powstanie jakaś nowa religia. Być może bez niej człowiek popadłby w nieuleczalny cynizm i egoizm , bowiem tak naprawdę potrzebuje bogów do życia.

[Mariusz do Lestata]


Obrazy i poezja mogą być piękne, mogą sprawić, że nasze ciała zadrżą, gdy rozpoznamy w nich rzeczy, które zawsze przeczuwaliśmy. Mogą cofnąć nas w czasy, kiedy ziemia była dla człowieka czymś nowym i cudnym. Zawsze jednak dochodzić będziemy do tego, czym ziemia jest teraz.

[Mariusz do Lestata]


ludzka wyobraźnia jest tajemnym miejscem prymitywnych wspomnień i nie wyjawionych pragnień. Umysł każdego człowieka jest Dzikim Ogrodem, aby użyć twojego wyrażenia, w którym budzą się i giną wszelkie stwory, śpiewane są hymny i wyobrażane takie rzeczy, które w ostateczności zawsze muszą być potępione i których każdy się wyprze.

[Mariusz do Lestata]


Żyje ponad tysiąc osiemset lat i powiadam ci: życie nas nie potrzebuje. W moim życiu nie było ani jednego prawdziwego celu. Nie ma dla nas miejsca na ziemi.

[Mariusz do Lestata]


jaki sens miałoby ujawnienie czegokolwiek? Nikt nie potrafi wybaczyć. Nikt nie umie pokutować. To dziecięca iluzja myśleć w ten sposób. Ujawnij się, a będziesz zniszczony. Dziki Ogród połknąłby twoje resztki w czystej żywotności i milczeniu. Gdzie jest sprawiedliwość i zrozumienie?

[Mariusz do Lestata o jego chęci ujawnienia wampirzych tajemnic]


Stare prawdy i odwieczna magia, rewolucja i wynalazczość- wszystko to sprzysięgało się, by odwrócić naszą uwagę od namiętności i pasji, które w ten lub inny sposób zawsze pokonują nas wszystkich. Zmęczeni w końcu tą złożonością- zaczynamy marzyć o dawnych czasach, kiedy siedzieliśmy na kolanach matki, a każdy pocałunek był doskonałym spełnieniem pragnienia i pożądania. Cóż innego nam pozostało, jak tylko sięgnąć ku objęciu, które musi zwierać w sobie niebo, jak i piekło: nasze przeznaczenie i nasz los.

[Lestat]


Przede wszystkim chcę, abyśmy doszli do zmiany. Kimże innym teraz jesteśmy jak tylko prymitywnymi pijawkami- godnymi pogardy konspiratorami bez żadnego sensu i wytłumaczenia. Dawny czar i fantazja przeminęły już. Przyjmijmy więc nowe znaczenie dla siebie. Pragnę skierowania na nas jasnych świateł, tak jak pragnę krwi. Pragnę boskiej widzialności. Pragnę wojny.

[Lestat do Louisa o motywach swojej kariery rockowej]


I zejdziemy się razem, i będziemy rozmawiać, my wszyscy, i będziemy dzielić się sobą. To będzie wspaniałe, lepsze niż kiedykolwiek w przeszłości. Zamierzam jednak wystąpić na scenie. Zamierzam znowu być Lelio, w inny sposób niż niegdyś w Paryżu. Będę wampirem Lestatem i wszyscy będą mogli mnie zobaczyć. Będę symbolem, wyrzutkiem, wybrykiem natury, kimś, kogo się kocha i kim się pogardza zarazem. Powiem ci- nie mogę z tego zrezygnować. Nie mogę teraz tego przegapić. I całkiem szczerze- nic a nic się nie boję.

[Lestat do Louisa]